A tak wygląda moje biurko. Chciałam się z kimś podzielić tym, co moje oczy widzą od 3 tygodni 15 godzin na dobę, non stop. Altlas Nettera leży sobie tak niepozornie od ponad tygodnia. Budzik mojego dziadka, który nieśmiało skrył się za kubkiem, został kupiony przez mojego dziadka w ZSRR (hell yeah), ma ze 20 lat i nastawiam go scyzorykiem. Ale chodzi. I nie umiem się z nim rozstać.
Na szczęście mam kilka pamiątek, które rozjaśniają moją zachmurzoną twarz, skupioną wiecznie na nerwach somatycznych. Mam poduszeczkę z Chorwacji od Ukochanego, pin-upową pocztówkę, kochaną karteczkę N+D i schowaną w rogu (wyciętą z podręcznika od polskiego) reprodukcję "Pocałunku" G. Klimta. I do tego właśnie zmierzałam, robiąc dłuuugi wstęp.
"Pocałunek" Gustawa Klimta jest moim ulubionym obrazem secesji wiedeńskiej. Jest może nieco oklepany, ponieważ możemy go spotkać go na każdej filiżance, obrazie czy plakacie w różnych sklepach, ale oddaje bliskie mojemu sercu uczucie miłości i bezpieczeństwa. Z innych dzieł Gustawa Klimta przemawia do mnie "Medycyna":
"Dzieło spotkało się z niezrozumieniem i było ostro krytykowane, przede wszystkim przez lekarzy i władze uniwersyteckie, niezadowolonych z wymowy obrazu". Oni chyba nie studiowali medycyny w Łodzi. Przecież ten obraz doskonale oddaje uczucia studenta medycyny przed kolokwium z anatomii! Nagie postaci to symbol niewiedzy, szkielet- metafora dwójki i poprawy, a kobieta u dołu zdaje się mówić: "Trzeba było się uczyć, a nie przeglądać blogi". Jeżeli autor miał to na myśli, to gratuluję przedstawienia tak wymyślnych metafor panicznego strachu ;)
Secesja ma w sobie coś pociągającego. Może to pastelowa kolorystyka, może łączenie różnych stylów kompozycyjnych w jednym dziele. Pasonuje mnie przełom wieku XIX i XX. Nastrojem społeczeństwa był niepokój i strach przed nowym stuleciem, czuć było zbliżającą się wojnę, nikt jeszcze nie wiedział jaką destrukcję przyniosą następne lata. Poza tym moda i sztuka zmieniała się rok w rok. W 1890-1900 roku kobiety nosiły gorsety i długie suknie, a już 30 lat później spodnie, przewiewne spódnice. O tym muszę napisać notkę, bo moda XX wieku mnie FASCYNUJE.
Wracając do secesji.
Alfons Mucha
Valentin Serov
Virginia Frances Sterrett
Jeszcze raz Gustav Klimt
Pałac Poznańskiego. Co prawda to chyba jest neobarok i neorenesans, ale u mnie ma być przykładem secesji ;) powstał akurat w tych latach.
Pałacyk Elektrowni Łódzkiej, obecnie Centrum Badań Niemcoznawczych, o fuj. Niemiecki!
Rektorat Politechniki! Mam nadzieję, że mają lepszych pracowników niż mój umed -.-
Willa Kindermana
Jeszcze jeden budynek, choć nie secesyjny, ale również bliski memu sercu: Collegium Anatomicum, w którym odbywa się lwia część moich zajęć (i stresów). Moim zdaniem budynek jest przepiękny, aczkolwiek stary i nieodnowiony. Ale ma potencjał!
Czym był wcześniej? Ha, otóż był to... Dom Starców i Kalek ;)
W ramach przedstawiania sztuki, mogę przedstawić też sztukę Natalii.
Kiedy mi się już wybitnie nudziło, podpisałam kubek moim nickiem. Świetnie. Szczyt artystycznej kreacji. Zobaczycie, jeszcze o mnie będą pisać na Wikipedii.
Ogółem, nie jestem w dobrym humorze, obawiam się wtorku i mam ochotę wyjechać choć na chwilę z tego miasta(nawet pomimo tych pięknych secesyjnych budynków), z tego kraju, gdzieś gdzie jest ciepło i świeci Słońce. Palmami bym nie pogardziła.
Czas wrócić do serduszka.
Anatomio, przybywam!
Oprócz Pałacu Poznańskiego to nie wiedziałam, że w Łodzi można takie ładne budyneczki spotkać:) Co do mody XX wieku do jest ona niezwykle fascynująca. Kiedyś na Discovery Historia był bardzo ciekawy cykl programów o przemianach w modzie- uważam, że naprawdę wart obejrzenia. W prawdzie było parę odcinków o modzie polskiej i sposób jej przedstawienia był dosyć żenujący, ale mimo to można było dowiedzieć się pewnych interesujących informacji.
OdpowiedzUsuńBudzik dziadka to świetna rzecz, nabiera mocy przez swój wiek i przeszłość zapewne :)
Nawiązując jeszcze do obrazu Klimta Pocałunek to mimo jego wszechobecności
dla mnie jest on bardzo niezwykły i magiczny.
Kolejny post, który z zaciekawieniem i bardzo przyjemnie się czytało ;)
Pozdrawiam
Dzięki za komentarz :)
OdpowiedzUsuńW Łodzi da się dopatrzeć kilku ładnych miejsc, choć niektórzy twierdzą inaczej. Ja tam zawsze doceniałam to miasto, ale w nocy do centrum nigdy nie chodzę ;P
A o modzie na pewno napiszę. Jestem ciekawa tej mody polskiej jak piszesz, no ale trzeba się pogodzić, że Polska z trendami w latach powojennych nie była za pan brat. Dobrze, że teraz się to zmieniło, jak widać na przykładach szafiarek :)
Jeśli ty jesteś leniwa, to ja nie wiem co ze mnie jest :P Byłaś dla mnie wzorem uporządkowania i systematyczności w LO, to wyobraź sobie. Ja tak nie umiem, cały czas się ochrzaniam, naprawdę... Ognie piekielne już smagają mi stópki.
OdpowiedzUsuńAch Twoje biurko, dawno je nie widziałam, fajny kubek xD
Świetna interpretacja obrazu 'Medycyna', nie powstydziłaby się jej nawet nasza 'kochana' nauczycielka z j. pol :F Ach ten dynamizm, ta ekspresja, te słowa nacechowane uczuciami! Majstersztyk!
Uwielbiam Art Nouvo <3 nie na darmo w końcu mam kalendarz, na który wydałam majątek, z różnymi afiszami i pracami z tego nurtu. Nie przemawia za to do mnie 'Pocałunek' Klimta :P
Jak pięknie wygląda na zdjęciu Collegium Anatomicum, a to taka sypiąca się rudera... Dom starców i kalek, jak znalazł :>
DASZ RADĘ :*
Również dziękuję za komentarze na moim blogu;) Z chęcią przeczytam posta poświęconego modzie. Co do kompleksów to uważam, że nie ma ludzi idealnych. Należy akceptować siebie i pokochać(btw o tym bardzo dobrze pisze Beata Pawlikowska, której książki serdecznie polecam). Nad wadami można popracować, ale niektóre z nich mogą być zarówno zaletami ;)
OdpowiedzUsuńDaq- no i co z tego, że nie byłaś systematyczna jak i tak wszystko wiedziałaś i dostawałaś 5? ;) ja i tak uważam się za rozleniwioną na maxa ;( a już ta sesja to mnie tak rozleniwiła, że ja nie wiem jak wrócę na uczelnię ;P ale ubrania mam nadal poukładane kolorystycznie :P
OdpowiedzUsuńBrakuje mi naszych lekcji polskiego! Interpretacją każdego utworu była "wieczna wiosna". Ile nam P. napsuła krwi, pamiętasz te chwile, kiedy patrzyła w listę a powietrze w klasie stało, muchy przestawały latać, słychać było tylko paniczne bicie serca uczniów i tak skazanych na interpretacyjną porażkę ;P Pamiętasz naszą poezję losowaną? :D jak nas ludzie doceniali, za takie frajerskie wiersze. Jedna interpretacja i rozbudzonych tyle wspomnień.
Nie wiedziałam, że masz taki kalendarz ;> za to wiedziałam, że Pocałunek nie będzie do Ciebie przemawiał :D do Ciebie by przemawiało coś w stylu 'Mężczyzna atakujący kobietę kataną'.
Ja wiedziałam po prostu, że Anatomicum to miejsce dla mnie, czułam to od samego początku. Nie dziwota, toż stworzony w końcu dla kalek, kiedyś fizycznych, dziś umysłowych ;p
Masz jakąś koleżankę o imieniu Marina? Wiesz, że to po łacinie 'ostroga'? xD
Dzięki, postaram się zaliczyć u Matusa brrr :(
Agnieszka, dobrze, że tak uważasz. Jak bardzo Cię taki pogląd uchroni od niepotrzebnych stresów. Trzeba brać z Ciebie przykład ;>
OdpowiedzUsuńTeraz się skończyło :P A jak i tak nie potrafię ruszyć dupska, na anatomię i chemię się spięłam, ale już mi nie starczyło weny na ten jakże logiczny i bardzo potrzebny mi przedmiot - biologię.
OdpowiedzUsuńPamiętam gorące krzesła i walenie serca na każdej interpretacji czegokolwiek, pamiętam też moją interpretację z biegu jakiegoś wiersza, bo się smoczycy coś pomyliło, co mi podstawiałaś pod nos kartki od Marty, bo ona tam miała w książce ołówkiem dopisane przez poprzedniego właściciela xD
O, przepraszam, bardzo lubię Dalego i Muchę :> Klimt też jest spoko, tylko ten obraz... Chyba mi się po prostu opatrzył już po prostu ;/
Nie mam takiej koleżanki, niestety :P Mam za to z 4 Marty, Anie, Kasie, 2 Karoliny... I jedną Dagę :>
Powodzenia na egzaminach, a jeśli chodzi o ciepło i palmy, to przypominam, że w Łodzi jest piękna, duża i niedawno wyremontowana palmiarnia. Nie musisz wyjeżdżać, wystarczy wsiąść w tramwaj;)
OdpowiedzUsuńA wszyscy, którzy nie wiedzą, jak pięknie może być w tym mieście niech jeszcze raz obejrzą Ziemię Obiecaną. Większość scen była kręcona w autentycznych wnętrzach i na ulicach miasta:)
baaardzo interesujący blog! chyba będę tu częściej zaglądać. a tak poza tym to fajne biureczko :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
-
www.mindfacture.blogspot.com
Uwielbiam Łódź, właśnie za secesję. Byłam raz, ale się zakochałam :)
OdpowiedzUsuńJak miło, że znalazłam miłośniczkę secesji, przełomu wieków i Klimta (co prawda nie lubię oklepanego "Pocałunku", ale i tak pan ów należy do mych ulubionych malarzy). Będę często odwiedzała bloga, na pewno, tylko szkoda, że Autorka chyba nie przepada za jednym z mych ulubionych języków, niemieckim :(
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz :) niestety nie lubię niemieckiego, kojarzy mi się tylko i wyłącznie z obozami koncentracyjnymi i nazistami :( robiłam wszystko, żeby to zmienić, ale nie potrafię. Nieważne ile się uczę niemieckiego, za miesiąc zapominam wszystkie reguły i to brzmienie jest okropne :)
OdpowiedzUsuńSecesję lubię, przełom wieków uwielbiam, na lekcjach polskiego fascynował mnie dekadentyzm i związane z nim utwory. Sztuka XIX i XX wieku mnie szczególnie pociąga :)
Pozdrawiam!
"Pocałunek" Gustava Klimta jest dla mnie niczym talizman - Kocham jego prace (!!!) - kocham secesję. Wspaniały post!
OdpowiedzUsuńJa tam uwielbiam niemiecki. Nie wiem, chodzę do dwujęzycznego gimnazjum (oj, zdradziłam się z wiekiem ;/), muszę się uczyć i uczyć, szczególnie okropnej gramatyki, a i tak lubię ten język. I niemiecką muzykę, ah. A konkretnie austriacką, jeszcze bardziej konkretnie: Falco. Rock me Amadeus, Amadeus, Amadeus~
OdpowiedzUsuńA Wiedeń jest miastem mych marzeń, i tam zamieszkam, jeśli nie wybiorę ostatecznie Berlina.
No to co, że chodzisz do gimnazjum? :) bardzo dobrze, że interesujesz się takimi fajnymi rzeczami w Twoim wieku. Byłam w Wiedniu i powiem Ci, że nie podobało mi się, szczególnie stare miasto. Śmierdziało odchodami koni ;) Ale mimo moich odczuć Wiedeń może się bardzo podobać. Da się odczuć, że jest to stolica kulturalna Europy. Berlin jest również przepiękny. Byłam kilka razy w Niemczech i Austrii te państwa mają swój urok. Nie dziwię się, że chcesz wyjechać :)
OdpowiedzUsuńWstydzę się na Internecie wieku, bo często wiele ludzi nie może wziąć czternastolatki na serio, bądź myśli, że interesuje się tym, czym się interesuje tylko dla lansu.
OdpowiedzUsuńTeż byłam kilka razy w Niemczech i Austrii, co roku jeżdżę na obozy językowe do Dojczlandu, rok temu byłam za to po raz wtóry w Wiedniu i to miasto mnie zachwyciło. Szkoda tylko, że nie miałam szansy obejrzeć wszystkich muzeów, bo moje koleżanki bardziej zainteresowane były butikami LV, Zarą i H&Mami (tak, w liczbie mnogiej, bo na Stephansplatz były aż dwa, i to całkiem blisko siebie), a gdy chciałam wstąpić do Nordsee na kanapkę z krewetkami, one wolały McDonalda i Burger Kinga. Ach, żyje się dalej, następnym razem pojadę z rodzicami i na pewno będę miała co oglądać :>
Wiem, że na pewno będę chciała studiować w Berlinie, bo tam mają najlepszy wydział literatury porównawczej, albo w Dreźnie - ale raczej na pewno wybiorę stolicę, wszak jest tam łatwiejszy dojazd. I dzięki memu okropnemu gimnazjum mam taką właśnie szansę - pod koniec trzeciej klasy można zdawać egzamin DSD :D
Woow, jakie ambitne plany :) chodziłam do szkoły z niemieckojęzycznymi korzeniami i tam ludzie zdają DSD w 3 klasie ale liceum, a Ty już chcesz robić to w gimnazjum? Super! A czemu akurat literatura porównawcza? Czym chcesz się zająć po studiach?
OdpowiedzUsuńNie wiedzialam, ze Lodz ma takie cudenka! Przepiekne sa te palace, wille.
OdpowiedzUsuńTak. To niezwykle inteligentne i mowiace wiele o elokwencji autorki, ktorej niemiecki kojarzy sie z obozami koncentracyjnymi i narodowym socjalizmem. Gratuluje przekreslenia kilkunastu wiekow literatury niemieckiej, na ktorej, o drogi boze, wzorowal sie nawet sam Mickiewicz (sic!)...odsylam do historii literatury polskiej...
OdpowiedzUsuńKatyk...polecam rowniez uniwersytet w Monachium i Hamburgu. Jesli chodzi o literature, nie ograniczalabym sie do ostatnio zmanierowanego Berlina.
Pozdrowienia
literaturoznawca pewnej germanistyki.
Anonimowy: :) Dziękuję za komentarz. Nie będę komentowała tego, że oceniasz moją inteligencję przez pryzmat braku sympatii do języka niemieckiego. Niezbyt interesuje mnie literatura niemiecka. Mam wiele innych zainteresowań, nazwij mnie ignorantką, ale na Boga co do tego ma inteligencja?
OdpowiedzUsuń