poniedziałek, 17 stycznia 2011

Rzecz o tolerancji




Ostatnio miałam głębsze przemyślenia na temat tolerancji. Zainspirował mnie do tego Ronix i jego blog : http://www.photoblog.pl/xronix
W komentarzach usilnie próbowałam przekonać ludzi, że Roni jest jaki jest, nie każdemu musi się podobać (mnie się nie podoba dość znacząco), ale przecież swoim zachowaniem i wyglądem nikogo nie krzywdzi. Jednocześnie taki ewenement wzbudzający kontrowersję musi liczyć się z tym, że wywoła oburzenie, nienawiść i agresję. Bo jest inni niż większość. No i tak.

Ubieram się w stylu vintage. Kwiatki, kropki, spódniczki, perły itd. Nie maluję się, stawiam na naturalność. Nigdy nie zrobię sobie tatuażu ani kolczyka gdzieś indziej niż uszy. I teraz tak: podoba mi się mój styl, czuję się ze sobą dobrze, jestem pewna, że to jak się ubieram wyraża moją indywidualność. Jednocześnie wiem, że innym osobom może się nie podobać moja osoba. Dziewczyna, która preferuje obfity makijaż pomyśli- "o matko, ona się nie maluje, to okropne, widać wszystkie niedoskonałości skóry, nie ma podkreślonych walorów twarzy". Dziewczyna, która ubiera się w ćwieki, skórzane kurtki itd pomyśli: 'o kurde, kwiatki i kropki, jakie to dziecinne i paniusiowate! tak słodkie że aż się rzygać chce'. Facet który ubwielbia dziewczyny z tatuażami pomyśli- "kolejna nudna dziewczyna w stylu vintage, myśli że jak założy perły babci to będzie sexy". No i co z tego, że ludzi tak myślą? Liczę się z tym, że mogą tak pomyśleć, mają do tego prawo. Ale ja i tak się nie zmienię, nieważne ile będą gderać, bo lubię sposób w jaki wyrażam siebie. Tak samo sytuacja wygląda u ronixa.

 Z tym, że kwiatki i kropki są akceptowane przez większość społeczeństwa i tylko nieliczni mogą być niechętni wobec tego, a takie przerabiane ciała i ubiór w jego stylu-nie. I jestem pewna, że on liczy się z tym, że ktoś tam go nie akceptuje i wrzuca na niego. Musi się z tym pogodzić, bo inaczej zwariowałby lub nie był by pewny czy dobrze zrobił przerabiając swoje ciało. Moim zdaniem trzeba spojrzeć na to z szerszej perspektywy, a nie tylko agresywnie wrzucać na niego, że "dziwka" i "prostytutka". Ludzie głupi tak wyrażą swoje zdanie, ludzi inteligentni albo przemilczą albo powiedzą- nie podoba mi się to, ale akceptuję Cię póki nie krzywdzisz innych. Dla mnie prostytutka, transwestyta, gej itd są do zaakceptowania póki nie krzywdzą innych. Nie wiem, czy bym się z nimi przyjaźniła, nie byli by moimi partnerami, nie podobaliby mi się, ale bądź jaki chcesz być byle byś nie szkodził innym. Ale ofc to jest moja opinia i można pisać 10 stronicowe polemiki lub skwitować: 'jesteś idiotką' w zależności od poziomu intelektualnego.

Oczywiście tyle opinii ile ludzi. Jednych stać na zrozumienie, inni wyzwą kogoś od debili i dziwek, jeszcze inni wzruszą ramionami i pójdą dalej. 

Od czego zależy powszechny brak tolerancji? Społeczeństwo wyznacza pewne normy. Jeżeli ktoś je złamie, musi liczyć się z konsekwencjami. Cywilizacja idzie naprzód i coraz powszechniejsze jest przesuwanie granic w tym co normalne i estetyczne, a co brzydkie i nienormalne. Ale niektórych nie stać na tolerancję, nie potrafią zrozumieć światopoglądu innych. Myślą, że jeżeli oni coś uważają, tak musi też uważać reszta świata, a jak nie to będą Cię wyzywać od głupka.  I wobec takich ludzi, ludzie tolerancyjni muszą być tolerancyjni J
Kiedy kończy się tolerancja? Według mnie wtedy, kiedy osoba wykraczająca poza normy społeczeństwa szkodzi innym, krzywdzi ich. W innym przypadku toleruję takie osoby. Oczywiście zdarza mi się powiedzieć: „O kurde A. ubrała się jak tirówka!”. Wszystko co ludzkie, nie jest mi obce. Ale staram się tak nie postępować i nie być agresywna w swoich opiniach, bo łatwo jest wydawać taki wyrok, a trudniej zdobyć się na zrozumienie. Nie musi mi się taka dziewczyna podobać, ale toleruję ją i nie chcę jej obrażać.
Czemu ludzie w większości aprobują styl rocka girl, a wrzucają na „small World of fashion”? Wszystko zależy od poczucia estetyki. Najwyraźniej Maja ubiera się estetycznie wedle norm wytyczonych przez większość społeczeństwa, a Kamila nie. Ja jednak doceniam i gustowny styl Mai i ciekawy sposób ubierania Kamili. 

Cieszę się, że Ronix, Kamila, Maja pokazują nam swoją osobę. Tak jest ciekawie. Można dyskutować, oczywiście na poziomie. Mój chłopak często spiera się ze mną, że jestem zbyt tolerancyjna i na wszystko reaguję „no nie przesadzaj”, że moje granice akceptacji są przesunięte w złą stronę. Kiedy dziewczyna założy zbyt krótką spódniczkę i zbyt duży dekolt, On mówi: „Wygląda jak prostytutka”. Ja mówię „nie przesadzaj” nie dlatego, że sama się tak ubiorę, ale dlatego, że to jest jej sprawa i jeżeli wedle jej gustu to jest ok., no to ok.! Nikogo tym nie krzywdzi, co najwyżej siebie, bo może przeziębić pęcherz lub prowokować niechciany podryw. Ale siebie ma prawo krzywdzić, bo jest panią siebie. Oczywiście taka dziewczyna musi się liczyć z tym, że większość ją nazwie prostytutką, bo normy dobrego smaku i gustu zakładają, że na szacunek nie zasługują dziewczyny, którym widać tyłek i pokazują połowę piersi. I tu dochodzę do puenty. Tak zakłada społeczeństwo. A moim zdaniem, ludzie tolerancyjni wtedy myślą- potrafię to tolerować, bo dziewczyna mi nie przeszkadza, nikomu nie szkodzi,  choć nie podoba mi się i nie zamierzam jej naśladować.

Oczywiście gdzie kończy się ta granica tolerancji to dla każdego indywidualna sprawa. O tym można dyskutować godzinami. No ale koniec końców... Co mnie obchodzi jak wyglądasz? Co Ciebie obchodzi moja opinia? W gruncie rzeczy ile ludzi tyle zdań na dany temat, tyle gustów, upodobań, filozofii i koncepcji. Tak naprawdę wszyscy marnujemy czas na wydawanie opinii, bo ani Ty się nie zmienisz, ani Ty nie zmienisz mnie i mojego postrzegania Ciebie. I dobrze, bo przecież o to chodzi. Mamy takie czasy, że mimo wszystko jest przyzwolenie na inność. Wspaniale. Świat bez inności był by nudny :)

środa, 5 stycznia 2011

Nowy rok


To zabawne, jak jeden dzień potrafi zmienić światopogląd ludzi. Nowy Rok to okazja by zacząć wszystko od nowa, spróbować zapisać swoje życie na pustej karcie naszego życia. Ludzie śmieją się z noworocznych postanowień, które przestrzega się przez pierwsze kilka dni, później zapomina i wraca się do dawnych nawyków. Ja postrzegam to troszkę inaczej. Nowy Rok to szansa by uświadomić sobie, ile nowych sytuacji nas czeka, ile niespodziewanego może się zdarzyć. Na co dzień żyjemy w rutynie, ale tak naprawdę nie wiemy co się wydarzy. Dlatego warto mieć marzenia i starać się je realizować. Nigdy nie wiadomo :)