sobota, 30 kwietnia 2011

Romantyczność

Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce.
Nie znasz prawd żywych, nie zobaczysz cudu.
Miej serce i patrz w serce.




Nie mam czasu na bloga, ale mam czas na inne fascynujące zajęcia. Nauka mózgowia pochłania mnie całkowicie, uwielbiam się tego uczyć, zdecydowanie najlepszy dział anatomii, choć niełatwy. Ile jest rzeczy do poznania, ile widoków wiosny w naszym kraju do zobaczenia, ile piosenek do przesłuchania, ile filmów do obejrzenia, ile czasu do przejeżdżenia na rolkach, ile wierszy do przetrawienia, ile kolokwiów do zaliczenia ... Jest po co żyć, sure thing :)


czwartek, 14 kwietnia 2011

Burlesque, Black Swan.

O jaaa, zdałam histologię kolokwium, to po prostu piękne :D nie wiem jakim cudem, bo obejrzałam cały sezon Ghost Whisperer od piątku ;P jak prawdziwy student, w dzień oddawałam się przyjemnościom życia, a w nocy wkuwałam wstając ok 3 lub 5 rano. No po prostu pięknie :D rozpływam się <3 a to wszystko dzięki temu, że zdałam sobie sprawę, że kolokwium to po prostu sprawdzian jak w szkole z tym, że w szkole jest stron 50, a na studiach 500. Nie powiem co prawda, wczoraj miałam taką panikę, ale już mi było wszystko jedno.

No a teraz muszę koniecznie napisać o dwóch filmach które ostatnio oglądałam- Burlesque i Black Swan.
Soundtrack z Burlesque jest prześwietny, Christina Aguilera popisała się się umiejętnościami wokalnymi oraz tanecznymi. Sceny taneczne porywają, chciałoby się tańczyć razem z tancerkami, kostiumy również bardzo mnie urzekły.




Uzależniłam się od słuchania soundtracku Burlesque! Słucham go non stop. Sam film natomiast jest naiwny do granic możliwości, przewidywalny i obsada średnio się postarała. Christina Aguilera jest średnio przekonująca w swojej roli, jej chłopak wygląda jak frajer ;P No ale na Boga- to musical i nie oczekiwałam cudów. Jako musical oceniam go na 8/10.

Black Swan natomiast to dobry film, "ryje psychikę", byłam oszołomiona po obejrzeniu tej produkcji. Podoba mi się pomysł i wykonanie, aczkolwiek Natalie Portman jest odrobinę denerwująca, aczkolwiek może to przez rolę.
Podoba mi moment, kiedy główna bohaterka zdaje sobie sprawę, że nie jest już dziewczynką, wyrzuca wszystkie swoje pluszaki, szaleje na imprezie, sprzeniewierza się mamie. Szkoda tylko, że rola ją wyniszcza. Nie można napisać o tym nic więcej, bo trzeba ten film po prostu obejrzeć, serdecznie polecam!

Odżyłam ostatnio. Uwaga, byłam 2 razy w manufakturze ze znajomymi! :) To postęp zważywszy na to, że ostatnie wyjście z kimkolwiek oprócz Damiana odbyło się jakoś tak przed feriami, a wcześniej to już nawet nie pamiętam kiedy. Tak więc najczarniejszy okres za mną, teraz będzie tylko lepiej.

piątek, 8 kwietnia 2011

Warto.

Zdałam głowę i szyję, ach <3 miałam nawet 14/20 po raz pierwszy! zawsze miałam albo 12/20 albo 11/20 i nie zdawałam -.-''
Miałam dziś interesujące zajęcia z pierwszej pomocy. Bawiliśmy się w potencjalne scenariusze wypadków i co mamy robić. Zdałam sobie wtedy sprawę, że tyle się uczę, wkuwam na pamięć, ale tak naprawdę, kiedy człowiek Ci umiera na rękach, złamania otwarte, pęknięte powłoki skórne, zmiażdżenia, odcięte kończyny... Nie ma czasu na zastanawianie się- jak to było, którą tętnicę ucisnąć? To trzeba robić odruchowo, bez zastanowienia, to wiedza ma wejść w krew, nie w głowę. Ma być cały czas na wierzchu, gotowa do wykorzystania w nagłych przypadkach. Myślę, że się do tego nadaję. Tak myślę, ale tego się nie wie, dopóki nie będzie się zawijać pierwszego opatrunku, pierwszej szyny, pierwszej opaski uciskowej...




Może coś jednak ze mnie będzie?
Miałam nie tak dawno złe myśli, złe uczucia. Ale warto żyć, choćby dla kilku promieni słońca, kilku kropel wiosennego deszczu, pięknej melodii. Warto, kurcze.

sobota, 2 kwietnia 2011

Sztuka lekarska

Ach! Nauczyłam się wczoraj robić zastrzyki domięśniowe! Takie chwile sprawiają, że to, czego się uczę ma sens! Po raz pierwszy od początku mojej edukacji chyba :) i dowiedziałam się, że od złego wstrzyknięcia pacjent może nawet umrzeć ^^ superowo.

Cieszę się na wakacyjne praktyki w szpitalu. Wiem, że będę musiała głównie podkładać baseny i myć pacjentów, ale wreszcie wiedza w praktyce, a nie wiedza w formie testu abcd.
Zastanawiam się nad specjalizacją. Daleko do tego momentu, ale zastanawiam się mimo to. Nie ciągnie mnie za bardzo chirurgia, to fascynujące, że posiadając wiedzę chirurg może przyszyć oderwaną kończynę, przeszczepić serce itd, ale nie jest to moje marzenie. Moim marzeniem zawsze było pomagać pacjentom na tle psychicznym, ale nie jestem pewna czy jestem na tyle silna psychicznie by być psychiatrą. Może. Ciągnie mnie raczej w tym kierunku. Mogłabym być jeszcze geriatrą i neonatologiem. A dobra, idę się uczyć, bo żeby być kimkolwiek za powyższych to muszę pozdawać kolokwia, a tych mam sztuk dwa w następnych tygodniach.
Ale może się zdarzyć, że kiedyś będziecie moimi pacjentami, może się spotkamy ;>