poniedziałek, 4 lutego 2013

misz masz



Wreszcie wolne! Egzamin zdany, ku mojej uciesze, bo mikrobiologia to taki mały upierdliwy przedmiot dokładnie tak upierdliwy jak salmonella w tyłku. 
No i co począć teraz z czasem? Nagle zrobiło się go straszie dużo. Pamiętam jak zeszłe ferie były dla mnie koszmarem, bo znajomi powyjeżdżali, chłopak też pojechał do domciu, na dworze mróz trzaskający, -20 i nawet nie wychodziłam z domu. I dopadła mnie deprecha, tylko jadłam i oglądałam filmy ;p na szczęście teraz mam większą potrzebę organizowania sobie czasu i ogólnie jest jakoś inaczej. 
Zamiast pisać teraz na blogu powinnam walnąć trening, ale jestem taka zmęczona i przejedzona, że dziś odpuszczam, bo czuję że więcej z tego szkody było by niż pożytku.
Przede wszystkim sen! Nie mogę jakoś spać ostatnio, nie wiem czemu. Wczoraj w piotrkowskim łożu spałam jak suseł, ale łódzkie powietrze sprzyja bezsenności. 
Po drugie treningi, wiadomo po co.


Po trzecie rodzina i bliscy, bo zaraz jadę na narty więc trzeba trochę ich udobruchać <3 
No i może jakaś książeczka, filmiczki... Nie mam pomysłu. Poszłabym chętnie do szpitala na jakiś dyżurek ale nie zdążę już chyba się załapać. Poza tym znów nie kupiłam słuchawek, stetoskopu znaczy się. Kupię piękne z kolekcji rainbow! Szukałam lawendowego stetoskopu, ale fiolet na różnych obrazkach różnie wygląda, raz fiolet, raz jakiś odcień niebieskiego...Wiem że to bez różnicy jaki będę miała stetoskop, matko, nie ma to znaczenia. Mało tego, to jest próżne, niedobre i mało inteligentne. Ale ja chcę mieć jakiś ładny! ;)

No i co mogę powiedzieć więcej. Nic ciekawego nie stworzyłam dzisiaj, no naprawdę.
O! mogę powiedzieć że czytałam bloga kolegi ze studiów, takiego który jest bardzo pro-katolicki i się wypowiadał o tej sprawie z homoseksualistami i aferą polityczną.

 "To zaburzenie – podobne do zoofilii, pedofilii, nekrofilii, i jeszcze wielu innych „-filii”. Skierowanie popędu płciowego w kierunku, w którym skierowane być nie powinno. Zachowanie to stoi w sprzeczności z prawem naturalnym (KKK 2357). (...)Kościół wzywa do pielęgnowania czystości (KKK 2359). Do godnego dźwigania krzyża… (Jest też możliwość skorzystania z terapii, jeśli ktoś czuje się źle ze swym homoseksualizmem, ale mówię to cicho, bo zacne lobby utrzymuje, że to jest nieuleczalne. ^^) W świetle naszej filozofii – obrzydliwością jest jakikolwiek związek homoseksualny, nie mamy na nie przyzwolenia. Stąd, rozważając zasadność ustawy, nie będę uwzględniał homoseksualistów. " 
"Kościół wzywa nas do szczególnej delikatności wobec osób, które borykają się z tą przypadłością. Należy otoczyć te osoby troską! Katechizm Kościoła katolickiego wskazuje na konieczność unikania wobec nich jakichkolwiek form dyskryminacji (KKK 2358)!"
 (http://introitus.blog.pl/)



Co za bzdury. Chciałabym jakoś to skomentować, wypowiedzieć się, ale szczerze mówiąc nie wiem jak. Takie średniowieczne poglądy są po prostu nie do skomentowania w jakiś rozsądny sposób.

Nie miałam żadnego 'obrzydliwego związku homoseksualnego', ale no kurde jakbym nawet miała i bym była zadowolona z tego powodu to nic do tego ani Kościołowi, ani autorowi bloga i nie potrzebowałabym ani terapii, ani otoczenia troską. Ktoś tam powiedział, że jeżeli jest się chrześcijaninem to "to powinieneś żyć zgodnie z tym co mówi Pismo Święte. Tak jak Kuba wspomniał – Biblia wyraźnie nazywa takie postępowanie obrzydliwością i zboczeniem (od Prawdy). Obłudą jest raczej to, że tyle osób nazywa się chrześcijanami, propagując przy tym zupełnie świeckie „wartości”."
Ech to ja dziękuję za takie chrześcijaństwo. Mam własny mózg i dla mnie miłość ludzi nie jest obrzydliwością i zboczeniem, nieważne czy to facet-facet czy facet-kobieta. Dla mnie tylko kontrowersją jest posiadanie dzieci przez małżeństwa homoseksualne. Ale to też jest sprawa dyskusyjna, bo jeżeli dziecko ma być bez rodziny, całe młode życie spędzić w domu dziecka w samotności i nieszczęściu, to ja bym już chyba wolała mieć dwóch tatusiów lub dwie mamusie!



Zdaję sobie sprawę, że hipisowskie ‘make love not war’ jest pompatycznym zwrotem, ale jak dla mnie idealnie podsumowuje mój wniosek. Zamiast się kłócić, bzyknijcie się! To naprawdę tak rozładowuje stresy, że najwyraźniej wielu ludziom by się przydało. I dajcie się bzykać ludziom tak jak sobie tego życzą, byle zostawili w spokoju dzieci oraz robili to za obopólna zgodą, nie krzywdząc innych.
Tak więc drogi Kubo oraz wszyscy zażarci przeciwnicy miłości wszelakiej, choć tego nie przeczytasz, bo nie chce mi się komentować i wdawać się w dyskusje, a skoro to moja przestrzeń w necie, to mogę sobie nabazgrać co chcę (a do tego ledwo widzę bo jestem zmęczona), dajcie spokój! Bzyknijcie jakąś koleżankę i zajmijcie się czymś pożytecznym, broń Boże gadaniem!!
Ups, chyba Kościół zabrania się bzykać przed małżeństwem. Hehe.

Ich strata ;)



Ps. Wierzę w Boga. Kiedyś chodziłam regularnie do Kościoła. Obecnie nie chodzę, gdyż nie lubię kiedy ktoś dyktuje mi jak mam żyć. To wszystko jest dyskusyjne. Czemu mam się spowiadać np. z seksu? Co w tym złego. Ale tak głupio mi chodzić ciągle do spowiedzi i walić prosto z mostu ‘nieczystość, proszę Księdza’, gdyż ja nie czuję się nieczysta, więc po co mam to mówić, tak dla zasady? A muszę powiedzieć, bo wtedy Komunia Święta będzie zbrukana, czego nie chcę, bo uważam, że to faktycznie jest świętość. Więc na zdrowy chłopski rozum praktycznej studenciary, nie mogę przyjmować Komunii, gdyż nie będę spowiadać się za coś czego nie uważam za złe. No i tak musi być, póki… nie zmienię zdania. Bo punkt widzenia niestety zależy od punktu siedzenia.
Pozdrowionka!